Kolejny post z cyklu wieczornych rozmyślań o życiu i o sobie
samej. (napisany wczoraj wieczorem) Kolejne wnioski, kolejne ciekawe sformułowania. Chyba nie jestem dość
towarzyska. Zresztą mogę ująć to tak: jestem towarzyska, ale zależy dla kogo.
Jeśli kogoś lubię i jest na tej pięknej liście lubianych – owszem, wtedy
poświęcam tej osobie tyle czasu ile tylko się da, mam o czym rozmawiać, z
wielką chęcią wyjdę na spacer, do kina, na lody. Jeśli kogoś nie lubię, lub nie
trawię, gdy ktoś denerwuje mnie swoim zachowaniem – moja towarzyska dusza ginie
i nie ma jej ani trochę. Większość osób
mówi że nie jestem towarzyska. Wniosek z tego jest następujący: wiele osób mnie
irytuje i jestem zmuszona do przebywania tylko w swoim towarzystwie. Pewnie że
chciałabym, pewnie że mam ochotę to zmienić. Niestety nic nie poradzę na to, że
mam odmienne poglądy, lub na to że słucham trochę innej muzyki niż większość
moich znajomych. Oni raczej wyznają zasadę taką, że trzymają się wśród swoich,
czyli wśród osób słuchających tego samego gatunku. Może mają rację, bo
zdecydowanie lepiej dogaduję się z osobą która ma podobne zainteresowania,
podobne poglądy, styl życia. W końcu zawsze lepiej rozmawiać o książkach z
osobą która czyta, a nie tylko udaje. Lepiej słuchać wspólnie rocka gdy się go
lubi, a nie rapu skoro się go nie cierpi. Oczywiście gdy już otoczymy się takim
odmiennym od nas towarzystwem, to my musimy przystosowywać się do drugiej
osoby, albo druga osoba do nas. Jednak nigdy nie warto zmieniać całego swojego
świata, swoich pasji, tego co sprawia nam radość tylko dla jednej osoby. Ta
osoba wkrótce może odejść, a rzeczy które sprawiają nam radość zawsze będą
takie same i zawsze będziemy za nimi podążać. (tak tak, jeszcze niedawno poświęciłabym wszystko dla tej jednej osoby, ale skończył się czas naiwności, nadszedł czas myślenia głową, a nie narządem takim jak serce) Coś w tym jest.. szukamy osób w
swoim otoczeniu przypominających w chociażby małym stopniu nas samych.
Miałam dzisiaj nie pisać, z racji że jutro mam dość ciężki dzień, pod względem tego że czekają mnie same ścisłe przedmioty. Pociesza mnie fakt że to tylko pięć godzin i szybko się skończy. Jednak mimo to napisałam, bo post został już wczoraj zapisany. Dzisiejsze dwie kartkówki poszły mi zaskakująco dobrze. Ocen jeszcze nie znam, ale już czuję że moja wiedza była zaskakująco duża i napisałam wyczerpujące odpowiedzi. Coś ostatnio dziwnego się ze mną dzieje.. nawet gdy nie poświęcam dużo czasu na naukę, to i tak wychodzi na to że zdobywam dobre oceny i wszystko w szkole mi się udaje.. jeśli tylko byłoby tak przez cały rok to byłoby idealnie. Coraz bliżej weekendu, coraz bliżej wakacji...
Ja też uważam, że nie jestem zbyt towarzyska. A raczej mam takie podejście jak ty. Jak kogoś lubię to mogę z nim spędzać mnóstwo czasu, ale to też zależy w jaki sposób. Nie lubię chodzić na imprezy, gdzie się tanczy i pije, przez co mówią mi że jestem właśnie nie towarzyska. Nie przejmuj się. Ja też czuję się "inna" od wszystkich. Mam zróżnicowane zainteresowania i poglądy i tak jest. Trudno. Choć coś w tym jest, chciałabym znaleźć kogoś kto jest podobny do mnie. Trzymaj się, głowa do góry. W końcu "tylko wariaci są coś warci". ;) Pozdrawiam ciepło ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Ja nie rozumiem ludzi, którzy bez alkoholu nie widzą dobrej zabawy. Chociaż właściwie nie chce ich zrozumieć. Sama jestem takim dziwnym typem człowieka, który na stricte imprezie był może ze dwa, trzy razy... i wystarczy mi. Zdecydowanie wolę innego rodzaju rozrywki i dobrze mi z tym. Dobrze mówisz, nie ma co się zmieniać tylko dlatego, że innym coś nie pasuje. ;)
Usuńciesze się, że kartkówki Ci dobrze poszły :)!! i jest prawda w tym co napisałaś:)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię ludzi. Nawet praktycznie nie mam swojego otoczenia. Nie mam przyjaciół, czy znajomych, nie mam się z kim spotkać w wolne dni. Ale powiem Ci, że jest mi tak dobrze. Ja nie lubię ludzi. ;)
OdpowiedzUsuńja za to czasem mam wrażenie, że nie umiem zatrzymać ludzi przy sobie i czasem z nimi współpracować, drażnią mnie co niektórzy, przeszkadzają, wkurzają inni za to mogą siedzieć ze mną 24/7.
OdpowiedzUsuńJa mam jutro lajtowe lekcje całe szczęście :DD
OdpowiedzUsuńmam tak samo. Jak kogoś nie lubię to go nie lubię, kropka
OdpowiedzUsuńoj takie domowe spa zdecydowanie poprawia nastrój i uspokaja:)
OdpowiedzUsuńWiesz co? Choćbym czytała swoją notkę. Dokładnie tak sądzę i tak mam. Teraz może mniej, bo otwarłam się mocniej na ludzi, szczególnie tych z mojej klasy-mimo wszystko:) Czasem jest tak, że lepiej jest jak wszystko nas łączy, te gatunki itp.o tym o czym wspominasz, a czasem Ty możesz nauczyć się od nich czegoś a oni od Ciebie i będziecie się wzajemnie słuchać-ale ten ktoś musi potrafić słuchać:))
OdpowiedzUsuń+No dokładnie, mam tak samo ostatnio haha, choćbym śniła a jakimś śnie i wszystko szło dobrze:D no nic, trzeba się cieszyć i korzystać z tej chwili a nie marnować czasu na zdziwienie!
Pozdrawiam i życzę siły i uuuuśmiechu na twarzy-oczywiście:>>
Same here :d I nie ma szans, ze sie dostosuje :D
OdpowiedzUsuńTeż tak coś czuję. :D
OdpowiedzUsuńJa w ogóle mam problem z nawiązywaniem kontaktów, poznawaniem nowych ludzi. Czy to w Internecie czy w realnym życiu. Po prostu nie umiem, bo nigdy nie wiem, o czym mam z daną osobą rozmawiać, a co ważniejsze - od czego zacząć.
Niestety mój zapał często pojawia się i znika. Mam nadzieje, że tym razem na samym planowaniu się nie skończy ;) Niestety dużo racji jest w tym co piszesz. Niektórzy nie doceniają wysiłku jaki ktoś wkłada w pisanie, prościej w końcu obejrzeć tylko zdjęcia jakie wstawia się na bloga. Na szczęście są i te "perełki" dla których warto pisać ;)
OdpowiedzUsuńI bardzo się cieszę, że szablon się podoba. Nie ukrywam, że wygląd bloga również jest dla mnie bardzo ważny. Chociaż ja w tym temacie jestem bardzo zmienna, więc pewnie za niedługo mi się znudzi ;) W kazdym razie dziękuje ślicznie za komentarz i pozdrawiam ciepło ;*
Też mówią tak o mnie, a prawda jest taka, że większość osób po prostu mi nie odpowiada, bo jeśli kogoś lubię, jestem duszą tego towarzystwa. ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję "zaskakująco dużej wiedzy"!:)
Nie dziwie się niektórym ludziom że są mało towarzyscy. Jak Cię ktoś raz zrani , to na drugi sobie nie pozwloisz na przykład. Ja mam tak , że wszystko co robią ludzie mnie po prostu denerwuje , wszystko. Dlatego mam tylko jedno grono przyjaciół i tego się trzymam. Ale nie ukrywam , że kiedyś stanę na ulicy z napisem free hugs :D
OdpowiedzUsuńTo wez sie za gitare, no ^^ Nigdy nie jest za pozno ;)
OdpowiedzUsuńAno właśnie. Prościej jest mi napisać komentarz do ciekawej notki i tym sposobem zacząć rozmowę. :D Jak to było w naszym przypadku. ;)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że niby coraz więcej ludzi przyznaje się do nie lubienia innych, a gdy przychodzi co do czego to wszyscy trzymają się w kupie, chociaż przed chwilą za plecami plotkowali.
OdpowiedzUsuńA co do tej muzyki to masz rację... Nie wiem dlaczego tak jest, bo de facto to nie oddziaływuje na nas jakoś tak gruntownie i bezpośrednio, a sto razy lepiej czuje się w gronie ludzi słuchających mojego gatunku. Nawet jeśli o tym nie rozmawiamy.
A Ty czego lubisz słuchac? ;)
Ustny polski zdany na całe 65% :D Wynik zupełnie bez szału, ale cholerka, skończyłam już ten najgorszy etap w życiu, jakim było liceum :)
Wiesz co mam podobnie jak Ty. Z niektórymi ludźmi nawet nie mam tematów do rozmów, więc po co mam się męczyć i zapraszać ich gdzieś.
OdpowiedzUsuńno to mamy podobnie co do butów :D:)
OdpowiedzUsuńNo to bardzo dobrze, że w szkole dobrze ci idzie. Co do twojej notki, to wydaje mi się, że nie tylko ty tak masz. Z reguły zawsze lepiej jest pogadać z kimś, kto słucha tej samej muzyki, zna się na rzeczy niż z kimś kto ma zupełnie inny pogląd na świat. Ja chyba nie mam takiego problemu. Oczywiście nie z wszystkimi tak od zaraz mam o czym rozmawiać i zdarza się nawet, że zapada długie milczenie i po prostu wole sobie iść i porozmawiać z kimś innym, ale kiedy nasunie mi się temat to zaraz o nim mówię i rozmowa jakoś idzie. Wiadomo, dużo lepiej rozmawia mi się z moją "ekipą" i tematy same nachodzą na myśl (a czasami nawet można się powygłupiać), niż z kimś nowo poznanym, czy spotkanym po paru latach, albo z kimś kogo zawsze stawiałam na drugim miejscu i właściwie nie przywiązywałam do tej osoby jakiejś wagi, ale z biegiem czasu, kiedy te rozmowy są takie częstsze to i do tego człowieka się jakoś przyzwyczajamy i tak samo tematów nie trzeba wymyślać, bo same przychodzą.
OdpowiedzUsuńciekawie napisane :)
OdpowiedzUsuńpamietam, ze kiedys po ulicach poznania chodzila grupka studentow z transparentami FREE HUGS :P
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie i wspolnego obserwowania jesli masz ochote ;)